Oktawian August mawiał: „Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu”, Julia z klasy Ic rymowała: „Po głogowskich basztach kot ogonem szasta”, a my z całą stanowczością stwierdzamy: „Gruzja rozpoczyna się w Tychach”.
Trochę z racji na różowy vizir po węgiersku nazywany WizzAirem odlatujący do Kutaisi ze śląskich Pyrzowic, trochę z powodu śląskich klusek mogących stanowić odpowiednik gruzińskich chinkali, ale przede wszystkim dzięki wspaniałym Agnieszce i Marcinowi. Którzy Gruzinami wprawdzie nie są, jednak ich gościnność, wspaniała kuchnia i codzienne supry z powodzeniem wprowadzają nas w czarujący świat zakaukaskiej kultury w tyskim Czułowie. Nad naszą kondycją fizyczną czuwa Mateusz z rozgrzaną rakietą do badmintona, mocnych wrażeń dostarcza nam nasza Lidia wchodząca na wszystkie sprzęty powyżej 50 cm, a w dobry humor wprawiają nas Zosia z Maksiem ślubujący sobie miłość przynajmniej kilka razy w ciągu dnia. Właśnie przed chwilą odbyło się kolejne, tym razem nowoczesne egipskie wesele, w którym Faraon wiezie Kleopatrę przed ołtarz najnowszym modelem BMW z napędem elektrycznym.
Jest poniedziałek 14 lipca, godz. 14:30 za 10 godzin wylatujemy z katowickiego lotniska …
Extra bryka! Trzebaby pomyśleć nad wypożyczalnią takich samochodów do ślubu;)