Odbijany na słodko
Jedna z przyjemniejszych zabaw dla dzieci, chociaż nieco frustrująca dla rodziców. Dziewczynka uśmiecha się do przechodnia i dostaje cukierka, dziewczynka nie uśmiecha się do przechodnia i… dostaje lizaka. Gruzini i Ormanie bardzo spontanicznie reagują na małe dzieci i najczęściej swoją radość okazują „na słodko”. Bywa też, że nie mogąc się powstrzymać biorą dziecko w ramiona
… lub na krótką przechadzkę.
Dzieci są przeszczęśliwe, a rodzice doskonalą wzrok, słuch, motorykę i czujność.
Praca sezonowa
Kiedy znudzi się już siedzenie przy stole, nic tak nie odpręża małego podróżnika, jak dokładne wysprzątanie ormiańskiego baru w centrum Erywania.
A na Kaukazie, podobnie jak w Niemczech, Belgii i Holandii, Polski pracownik zawsze znajdzie miejsce na budowie. Nawet u podnóża majestatycznej góry Kazbegi.
Wyjątkowa eskorta
To taka zwyczajna kaukaska zabawa. W drodze nad wodospad zawsze przyłącza się do Ciebie jakieś miłe zwierzątko. Może to być niedźwiedź kaukaski, górska kozica, dwa zaprzyjaźnione borsuki lub kura z zagrody Gieorgija Michtarjana.
Do nas dołączył wielki owczarek kaukaski. Zosię przewyższał o kilkanaście centymetrów, a Lidzia mogła swobodnie przejść pod jego brzuchem.
Nie byliśmy do końca pewni, jakie są jego zamiary. Ale po udanej wymijance Piczi (tak go nazwały dziewczynki) zaczął nam dyskretnie towarzyszyć aż do samego końca. Przy okazji, dał się również sfotografować i pogłaskać, przy czym ani przez chwilę nie spuszczał maszerującej Zosi z oka. Zosia była tym tak zachwycona, że nie mogła się rozstać z nowym przyjacielem.
Wielkie przyjaźnie
Podróż po Gruzji i Armenii to doświadczanie ludzkiej serdeczności. Dla naszych traperek Gruzja to przede wszystkim szalony Gieorgij z Mcchety oraz przesympatyczni gospodarze z kaukaskiej Stepancmindy Lejla, Koba i Beka. Armenia kojarzyć się będzie z uśmiechniętym Arturem i fantastyczną Kają. Polką, która oprócz serca, podzieliła się z nami swoją lodówką i mieszkaniem w Erywaniu.