Pomiędzy Antwerpią, Eindhoven i Hasselt, na peryferiach niewielkiego belgijskiego miasta Lommel, znajduje się polski cmentarz wojskowy. Maleńki kawałek naszej Ojczyzny, w którym duma przeplata się bólem, historia z teraźniejszością, a cisza z odgłosami wojny.
„… żołnierz polski bije się o wolność wielu narodów, ale umiera tylko dla Polski”
Z rozkazu gen. Stanisława Maczka skierowanym do żołnierzy I Polskiej Dywizji Pancernej 6 sierpnia 1944 r.
Dojeżdżamy do oddalonego o dwa kilometry od centrum Lommel małego cmentarza. Jest piękne listopadowe popołudnie. Za żelazną bramą cztery wydzielone kwadraty pokryte równo ustawionymi krzyżami. 257 mogił polskich żołnierzy. Każda z nich, choć dziś milcząca, niesie ze sobą smutną historię tragicznej śmierci i bohaterską opowieść walki o wolność.
… por. Głowacki, por. Praschill, por. Kiwacz, plut. Zalewski, por. Halastra, kpr. Żeligowski, załoga Wellingtona IV GR-G (R1615) z 301 Dywizjonu Bombowego „Ziemi Pomorskiej”. Zestrzeleni 2 czerwca 1942 w okolicy Turnhout…
… ppor. Chojnacki z 308 Dywizjonu „Krakowskiego” i por. Powierza z 317 Dywizjonu „Wileńskiego”, piloci Spitfire’ów. Zestrzeleni w powietrznej walce z niemieckimi myśliwcami…
… kpr. Bielka, kpr. Sikora obaj z 6302 eszelonu obsługowego, kpr. Komorowski z 408 Air Stores Park, naziemna obsługa lotniska St. Denijs-Westrem. Zabici podczas nalotu Luftwaffe 1 stycznia 1945 r…
Składamy kwiaty pod tablicą upamiętniającą miejsca tragicznej śmierci polskich żołnierzy. „Za Naszą i Waszą wolność” w Gent, Stekene, Merksplas, Roesllare. Zatrzymujemy się jeszcze „na słówko” wśród pancerniaków gen. Stanisława Maczka. Ich tutaj jest najwięcej, drag. Huk, st. drag. Chrapkowski, kpr. Gembara, por. Kluz. Milcząca dywizja, która w bohaterskim marszu wyzwalała okupowaną Belgię.
Cichutko śpiewamy Mazurek Dąbrowskiego. Na obczyźnie brzmi inaczej, szlachetniej. Jeszcze Polska nie zginęła póki my żyjemy, póki żyje pamięć o „wolnych i niepodległych” marzeniach ukrytych pod białymi krzyżami cmentarza w Lommel!
Odjeżdżamy w stronę Brukseli. Pulsującą w głowie ciszę przeszywa co chwila fragment opowieści płk. Stanisława Koszutskiego z 1 Dywizji Pancernej:
„Na wieżach kościołów powiewały biało-czerwone chorągwie i w złotych księgach miast spoczęły nazwy pułków. Nie ustawały jeszcze strzały na przedmieściach zdobywanych miast, gdy na rynku grała orkiestra i tańczono w lokalach. Ludność wydawała bale, a groby poległych tonęły w kwiatach. Modlono się w kościołach za nas i Polskę spontanicznie i serdecznie. My byliśmy dumni z siebie i z ducha Belgii.”
Wieczny odpoczynek racz im dać Panie!